Przemysł w ujęciu statystycznym

Wiele osób uważa, że statystyka jest zbędna, bo potrafi zafałszować obraz rzeczywistości. Jak to w starym dowcipie mówiono, że jeżeli jedna osoba jadła mięso a druga kapustę, to statystycznie każdy jadł gołąbki. Okazuje się, że statystyka jest dobrym elementem pozwalającym określanie sytuacji w przemyśle. Skupimy się na statystyce przemysłu polskiego, by zobaczyć, czy mamy do czynienia z rozwojem czy też stagnacją lub co gorsza zapaścią przemysłu. Wszystkie dane zawarte w niniejszym wpisie oparte są o dane pochodzące z Głównego Urzędu Statystycznego.

Zatrudnienie w przemyśle.

Analizując zatrudnienie w przemyśle dochodzić można do całkiem zaskakujących wniosków. Słysząc o upadkach wielkich firm ściśle związanych z przemysłem można dojść do wniosków, iż zatrudnienie w przemyśle spada. Tak nie jest. Jak wiadomo, obecnie rynek pracy jest bardzo chłonny, w efekcie czego pracownicy bardzo szybko znajdują nowe zatrudnienie, niezależnie od posiadanego doświadczenia jak również stażu.  Jedynie zatrudnienie w przemyśle spadało w latach 2009, 2012 i 2013. Zapewne te dwa ostatnie lata związane są z wygaszaniem inwestycji związanych z Euro 2012. Mobilizacja przemysłu przed tą imprezą była niesamowita. W krótkim czasie udało się zrealizować ogromną ilość projektów w ramach specustawy, przy czym be większych zakłóceń przebiegały realizacje projektów realizowanych w ramach planów wieloletnich. Były oczywiście inwestycje problematyczne, jednakże tam problemem były finanse i kwestie środowiskowe.

Aby lepiej zobrazować skalę wzrostów warto brać pod uwagę to, iż zatrudnienie w przemyśle w roku 2016 było większe niż zatrudnienie w 2005 roku o 13,4%. Nie jest więc to wartość mała, którą można traktować jako błąd statystyczny. Wpływ na to miała również liczba firm. W 2005 roku firm prowadzących swoją działalność w przemyśle było 195268, natomiast w 2016 roku było już ich 217701, oznacza to więc wzrost o 11,14%.  Tutaj również trudno zignorować ten wzrost.

 

Jest to o tyle pocieszające, że pozwala to marginalizować bezrobocie do tak zwanego „twardego bezrobocia”, czyli osób, które nie wyrażają chęci podjęcia zatrudnienia, niezależnie od przyczyn takiej decyzji.